wtorek, 30 czerwca 2009

pina bausch

nie żyje.


ta piosenka wchodziła w skład "goździków" [nelken], jej jedynego spektaklu, jaki widziałam na żywo [warszawa '98]. pomysł jest prosty, ale do dziś przechodzą mnie dreszcze, kiedy to widzę...
to dopiero koniec epoki...

poniedziałek, 29 czerwca 2009

ogloszenie zakrzówkowe

wszystkich, którzy chcieliby, żeby zakrzówek został piekny i zielony zapraszam w środę, 01lipca na sesję rady miasta - godzina 10.30, plac wszystkich świętych, klatka f wejście od podwórza.
wiecej informacji znajdziecie na stronie zielonego zakrzówka.
tutaj artykuł w wyborczej na temat natury 2000 na zakrzówku.
i jeszcze moje stare posty...

sobota, 27 czerwca 2009

komputer

myślę, że popada w depresje.
szczególnie nie lubi pewnego rodzaju zadań i obcych rysunków.
jak rasowy oprawca serwuję mu jedne i drugie w dość dużych ilościach.
ból istnienia powoduje, że komputer chce się zabić. wiesza się, wykorzystując każdą chwilę mojej nieuwagi.
wyciąganie go z tego stanu wymaga czasu i cierpliwości.
ledwo udaje mi się opanować sytuację, a ten znów zaplątany, zamotany. popada w stan odrętwienia i odmawia współpracy.
opieka nad nim zjadła mi ostatnio dość dużo czasu i powoli opadam z sil :-(


pozdrowienia dla kamili :)
.

środa, 24 czerwca 2009

iran

iran. śmierć nady, 16-letniej dziewczyny zastrzelonej w trakcie demonstracji, uchwycona na wideo [uwaga, film dość drastyczny]. rząd który zabija na ulicach własnych obywateli traci mandat do sprawowania władzy nawet jeśli wygrał wybory.


w czwartek:
- przed ambasadą iranu w warszawie, przy ulicy królowej aldony jest planowana akcja solidarności z irańczykami. bardzo proszę tych, którzy będą w warszawie o zapalenie znicza, jutro w godzinach 20-22. więcej informacji znajduje się tutaj.

-w krakowie podobna akcja w podobnym czasie- od 20.00 pod pompą zwaną też "Studzienką Badylaka", na Rynku Głównym w Krakowie (u wylotu ulic Szczepańskiej i Sławkowskiej).



polecam stronę: głos iranu. to blog prowadzony przez nieformalną grupę "kraków solidarny z irańczykami". w facebook jest też międzynarodowa grupa: 100 Million Facebook members for Democracy in Iran" poświęcona sytuacji w iranie.


nigdy nie byłam w iranie. nie miałam okazji poznać zbyt wielu irańczyków. kiedyś, w nepalu, na szlaku wokół annapurny spotkałam dość dużą grupę z teherańskiego klubu wysokogórskiego [mężczyźni i kobiety]. głośni, pogodni, uśmiechnięci, bardzo uczynni. promienny, ciepły uśmiech szczególnie ich wyróżniał. podobno teraz nie gości on zbyt często na irańskich twarzach.
......................................................................................................................................................
.

sobota, 20 czerwca 2009

sytuacja

na dziś wygląda to tak:
pogoda za oknem nie nadaje się do wyjazdu w skały.
złapałam fazę na pracę. mam też co robić.
dziś już ponad 8h przed kompem.
odhaczam kolejne rzeczy...

w przyszłym tygodniu może znów będzie pięknie i skał się zapragnie.
niewspinający się znajomi widują mnie bardzo rzadko ostatnimi czasy.
w komputerze na wrzucenie do sieci czeka trochę zdjęć.
w głowie jakieś pomysły na radosną tutaj twórczość...

a ja tylko praca i skały, skały i praca...

wtorek, 16 czerwca 2009

milczenie

nie zaprzestałam jeszcze pisania bloga tylko trochę mało czasu ostatnio.
zrobiło się ciepło, sezon wspinaczkowy w pełni. wspinanie zwiększa zapotrzebowanie na sen.

rzecz też jasna, że dużo pracuję [jak zwykle, a nawet bardziej].
i jeszcze... nie wiem dlaczego czuję się jakaś słaba... pogoda? jakieś przesilenie?...
zagadkowe te mieszanki.

poniedziałek, 8 czerwca 2009

what a day

dawno nie miałam tak dziwnego dnia.
wstałem wcześnie, by dokończyć jakieś rzeczy. o 9 byłam umówiona na budowie. pojechałam. jakieś 6km na rowerze. już prawie na miejscu uświadomiłam sobie, że nie wzięłam klucza do mieszkania. telefon do ekipy i po klucz... coś mi wieczorem mówiło, że może tak się stać :)

dziecko pani, z którą chciałam się dziś spotkać jest chore i pani była w pracy tylko chwilę. więc musiałam zmienić plany. wróciłam do komputera na parę godzin.

wieczorem miałam mieć trening i jeszcze planowaliśmy krótkie spotkanie ... wsiadłam na rower i pojechałam. zapomniałam zabrać telefon... naprawdę zdarza mi się to ledwie 2x w roku...
przyszłam, skasowałam karnet, rozgrzałam się... nikt więcej nie przyszedł. zrobiłam sobie autotrening. nadwerężyłam delikatnie bark. bark akurat może być efektem piątkowego zderzenia z drzwiami landrowera, które pan otworzył przed mym nosem, gdy próbowałam minąć go na drodze osiedlowej...

w komórce jakieś teksty i parę nieodebranych połączeń.

przeżyłam. przejechałam ponad 30km na rowerze. zrobiłam co miałam do zrobienia. powspinałam się. wróciłam cało do domu. padam na nos.

jutro będzie lepiej :)

sobota, 6 czerwca 2009

dzień wyborny

pamiętam wielką imprezę, która odbyła się z okazji naszego wstąpienia do unii europejskiej 5lat temu. takiej zabawy i radości nie widziałam nawet w sylwestra milenijnego. frekwencja w pierwszych wyborach do parlamentu europejskiego była raczej przeciw proporcjonalna do tej radości. 13 czerwca 2004 roku oddało swój głos ledwie 21% polaków. wstyd. szybko zapomnieliśmy, co było przyczyną naszej radości. wychodzi na to, że chcemy mieć różne prawa i pieniądze wynikające z naszego członkostwa, ale większość z nas jest zbyt leniwa by zagłosować...

w związku z wyborami do parlamentu europejskiego postanowiłam zapoznać się bliżej z ordynacją wyborczą. tym, dla których rzecz ta zbyt trudna polecam trzy artykuły z "polska the times" i "polityki", gdzie wszystko jest wytłumaczone w dość przystępny sposób:
liczba mandatów w okręgu ściśle zależy od frekwencji | wszystko, co powinieneś wiedzieć o głosowaniu | czym jest parlament europejski
i jeszcze link do wikipedii w temacie parlament europejski.

wtorek, 2 czerwca 2009

śniadanie mistrzów

... w jego wiosenno-letniej odmianie:



skład:
jogurt naturalny, niesłodzony, nieduży; truskawki, banany; orzechy różne, migdały [posiekane], pestki słonecznika; rodzynki [niekoniecznie] - może lepiej 2-3 śliwki suszone, pokrojone [w powyższej wersji jednak rodzynki, ale wolę śliwki]; na koniec, koniecznie: świeża pietruszka!
pietruszka może być zaskakująca, ale dobrze tu robi, także kolorystycznie. moim zdaniem pietruszka jest doskonała w różnych owocowych sałatkach. obecnie bardzo mi się przyda to zielone żelazo...