niedziela, 28 marca 2010

pierwsza

...tej wiosny. chwila mocnego deszczu z niewielkim gradem, a potem to... [tym razem nieśmiała i niepełna, ale...]

piątek, 26 marca 2010

chora

dawno nie czułam się tak podle.
za oknem ciepło, wiosna, słońce, a u mnie kompletna schizofrenia. człowiek aż rwie się w dal, skały, łąki... a tutaj sił brak. do wiosny dotarłam przemęczona, przeziębiona, przesilona i bóg raczy wiedzieć jaka jeszcze...
fb nieustająco informuje o różnych ciekawych wydarzeniach w mieście. wygląda jakby wszystko obudziło się po zimowej drzemce; wystawy, wykłady, imprezy... ech... wolę nie ryzykować...
 
i jeszcze suczka - ochyda. posiadanie psa zdecydowanie nie jest najlepszą sprawą, dla ludzi mieszkających pojedyńczo. człowiek chory, a z psem na spacer wyjść trzeba... może to i lepiej. jeszcze nie umieram :-).
ochyda jest już ze mną dwa tygodnie. przyzwyczajamy się do siebie. wyprałam ją ostatnio i wygląda naprawdę elegancko. nawet trochę lepiej się zachowuje. czy znajdzie bardziej odpowiedniego właściciela? ten pies wymaga czasu, pracy i miłości. kompletnie nie czuję się na siłach, choć to naprawdę świetne zwierze. serce mojej mamy zdobyła w pięć minut z siostrzenicą też dała radę :-) jacyś chętni??

środa, 24 marca 2010

parytet

dwie przyjaciółki umawiają się na wódkę. w tzw. międzyczasie jedna z nich dowiaduje się, że jest w ciąży... coż, wódkę należy odłożyć na później... urodzi, wykarmi... nim minie półtora roku zachodzi w ciążę druga.
pytanie: kiedy dwie przyjaciółki będą mogły napić się razem drinka, posiedzieć w zadymionej knajpie, obejrzeć mecz czy coś w tym stylu??

panowie nie maja takich ograniczeń. z niczego nie muszą rezygnować, nic i nikt nie zmienia im ciała [trochę piwo im zmienia :]. gdy ciężarna marudzi w domu, przyszły tata otwiera piwko i troski idą precz. po 9 miesiącach suto opija przyjście na świat potomka, a w razie narodzin bliźniaków przyjmuje gratulacje za sprawność i męstwo [cóż, że bliźniaki są dwujajowe :].

oczywiście upraszczam, ale proponuję jakiemuś przyszłemu tatusiowi  absolutną rezygnację z alkoholu na czas ciąży jego partnerki. koledzy zapewne zrozumieją, a kobieta doceni  :-)

niedziela, 21 marca 2010

wiosna

wygląda jakby ktoś porządnie świętował jej nadejście...
tylko dlaczego ja czuję się dziś tak parszywie? nos zatkany, gardło boli - zero radości z pierwszego dnia...

środa, 17 marca 2010

lirycznie

natknęła mnie marta. do tej pory pamiętam ten wiersz, choć nauczyłam się go gdzieś w późnej podstawówce. w drodze do domu po zajęciach z baletu. zwykłam wtedy uczyć się różnych niepotrzebnych tekstów na pamięć. niektóre z nich pamiętam do dziś. 
dla pewności wrzuciłam pierwszy wers w google. w internecie jest wszystko  :-)

...
i cóż ci z tego przyjdzie żeś miss ameryką
że masz ciało wenery a twarzyczkę kotka
nie znasz mego tancerza nigdy go nie spotkasz
nie zakocha się w tobie z namiętnością dziką

on mnie wybrał i zmierzył podług swych kanonów
i rzekł że w całym świecie takiej drugiej nie ma
nie patrz na mnie z gazety tak dumnie jak z tronu
bo dla niego jednego ja jestem miss ziemia

maria pawlikowska-jasnorzewska >miss ameryka<

poniedziałek, 15 marca 2010

o[c]hyda

to robocze imię suczki, która trafiła do mnie w piątek. [inne imię to "ścierwo", lepsze, bo dwusylabowe??]
suczka szuka domu.
znaleziona przez kogoś, gdzieś. jest słodka. bardzo miła i przyjacielska. na zdjęciach dzień po sterylizacji, jeszcze nieswoja i obolała.

suczka ma prawdopodobnie około roku. waga ok.15kg, wzrost 50-60cm. jest wysterylizowana, odrobaczona, odpchlona. znaleziona przez weterynarza, więc siłą rzeczy...

zawsze miałam koty. o psach nie wiem nic. a tu nagle: chodzę z pieskiem i sprzątam kupy :-). niestety raczej nie mogę jej zatrzymać. piesek wymaga spacerów, a ja cierpię ostatnio na  dość chroniczny brak czasu. nie mam jej też gdzie i z kim zostawić w razie wyjazdu...
jeśli ktoś mógłby zająć się ochydą to bardzo proszę o kontakt. suczka chyba zasługuje na fajniejsze imię :-)


*na razie imię suni piszę przez "ch":-)

niedziela, 7 marca 2010

studium motyla

ulotny i zraniony. przebudzony zbyt wcześnie. zgubiony w ciepłych, wciąż zimowych promieniach słońca. przez chwilę ćwiczył loty w moim mieszkaniu. posadziłam go na monitorze. spadł. czy kiedyś powstanie? czekam.



:-), piotrze...

czwartek, 4 marca 2010

napęd

jak mogłam na czymś takim jeździć?? za nic nie chciało rozstać się z moim rowerem. użycie specjalnych środków przymusu okazało się niezbędne. wymiana napędu sprawiła, że znów mogę cieszyć się szybkością i jazdą bez trzymanki :-)
w ten oto sposób życie stało się proste i przyjemne - zupełnie zapomniałam, że tak to może wyglądać :-)



dzięki... :-)