piątek, 25 czerwca 2010

bam!

artboom [tauron] festival 11-27 czerwca, kraków
ogólne rozczarowanie. może miałam za wysokie oczekiwania, może ten pierwszy boom rozbudził mój apetyt na sztukę w przestrzeni miejskiej??

tym razem brakowało mi poczucia humoru, odniesień do kontekstu miasta. może z wyjątkiem białej kamienicy roberta kuśmirowskiego. niby banał, ale pokazuje inny wymiar małej cząsteczki miasta, jaką jest kamienica. 
kompletnie nie rozumiem balona z placu magdaleny... to miejsce i pomnik domagają się, moim zdaniem dialogu. reklama w oknach instytutu cervantesa jest chyba bardziej na temat... nie rozumiem też wielu innych dzieł. może to ja jestem mało inteligentnym odbiornikiem? :-)


gdzieś tutaj powinnam być reszta ilustracji.
a tu mój stary post na ten temat [ale się napisałam wtedy!]

czwartek, 24 czerwca 2010

abakany

abakanowicz wielką artystką jest. tylko wystawa niezbyt mi się podobała. nie żałuję jednak, że ją zobaczyłam.  w niedzielę padał deszcz i o ciekawszych zajęciach musiałam zapomnieć, za to przekonałam się, że za abakanami nie przepadam.

w samej wystawie drażniły mnie długie opisy dotyczące każdego dzieła, a mówiące głównie o tym, że ta pani jest wielka. ave jej!


wystawa w muzeum narodowym w krakowie - chyba do końca sierpnia.
polecam blog wystawy. dużo tam ciekawych rzeczy i fajne klipy baletowe :-)

sobota, 19 czerwca 2010

dla pana starosty

kładka bernatka [kto wymyślił taką nazwę??]
niestety spóźniłam się na akcję przerzucania mostu. o 13 już było po wszystkim.
lubię tego typu, czytelne konstrukcje. podziwiałam akcję ratunkową w czasie powodzi - wyglądało dość groźnie. ucieszyłam się, gdy zobaczyłam dwa brzegi połączone na nowo [kiedyś był tu most podgórski].
pozostaje do rozwiązania problem ulicy mostowej. swoją drogą wcale mnie to nie dziwi. w naszym mieście brak całościowego planowania jest swego rodzaju normą, a ścieżki rowerowe nagle ucięte, prowadzące donikąd moją codziennością.


tutaj jeszcze coś ciekawego na krakoff [z filmikiem].

piątek, 18 czerwca 2010

po wodzie

to niesamowite, jaką ona ma siłę. tegoroczna wielka woda zostawiła nam w mieście wiele pamiątek: tony, ciągle nie sprzątniętych worków z piaskiem, pozrywane chodniki [głównie pod mostem dębnickim, ale może gdzieś jeszcze], naturalną plażę w zakolu vis a vis wawelu, jako alternatywę dla tej sztucznej przy forum i oczywiście miliony komarów. chyba przez całe lato nie będzie można o wielkiej wodzie zapomnieć...


więcej zdjęć tutaj.

poniedziałek, 14 czerwca 2010

pasja

spod znaku jeepa. 

pojechaliśmy aż pod lądek [zdrój] by pojeździć trochę po górkach i błocie. zabawa była niezła, choć raczej nie dla mnie. chyba głównie dlatego, że nie spróbowałam swoich sił w prowadzeniu auta - nie miałam odwagi :-(. może też motoryzacja nie kręci mnie aż tak bardzo. chyba wolę sobie po górkach pobiegać niż jeździć po nich autem, co też zrobiłam :-).
następnym razem spróbuję trochę powozić. może bardziej się wkręcę. sądzę jednak, że w moim wypadku wspinanie jest najwyższą formą aktywności pozalekcyjnej, moją pasją :-)

puki co sam wyjazd przypomniał mi stare czasy, kiedy to jeździłam na różnego rodzaju rajdy samochodowe z moim dziadkiem. czasy małego fiata i małej anity :-)

jeśli chodzi o autka:
marzy mi się wyprawa w nieznane [czy jest jeszcze coś takiego??]. połączona ze wspinaniem w pięknych miejscach, rzecz jasna. :-)


a więcej zdjęć jest tu i tu i pewnie jeszcze w paru miejscach :-)

piątek, 11 czerwca 2010

stylowy

i chyba dość nietani stojak na rower :-) (-:  nawet trzyma zbliżoną kolorystykę [złocenia]. gorąco polecam....

czwartek, 10 czerwca 2010

wielka woda

to był bardzo smutny czas. z nieba woda lała się niemal bez przerwy, przelane rzeki, stawy, każdy dołek wypełniony wodą... wszędzie odgłosy agregatów i pomp, węże, worki z piaskiem... zagubione ptaki, zimno, wilgotno. w pewnym momencie kaloryfery zaczęły grzać na szczęście ktoś pomyślał...

w drugi dzień powodzi, na moście piłsudskiego spotkałam kolegę fotoreportera. leje. ja smutna, on uśmiechnięty od ucha do ucha mówi: ale fajnie! festyn jest! ludzie wyszli z domów! 
ta... tylko, że oni wyszli ze strachu i niepewności [ewentualnie ciekawości, rzecz jasna], ale raczej nie po to by się cieszyć i świętować wielką wodę...
pamiętam też powódź z 97roku. wody dużo, wały ledwo to wytrzymały, ale żaden nie został przerwany. przechodzącej przez kraków fali towarzyszyła piękna pogoda - początek lipca czy jakoś tak. świeciło słońce - ok.30 stopni. ludzie wylegli nad wisłę oglądać wielką wodę i opalać się. atmosfera iście festynowa. na głowę nic się nie lało, fala minęła bardzo szybko i po strachu.



wtorek, 8 czerwca 2010

w domu

moja ulubiona wersja zapiekanki z placu nowego:


ze szpinakiem i sosem czosnkowym. jest jeszcze wersja z serem feta i szpinakiem - jak dotąd  nie próbowałam :-)

niedziela, 6 czerwca 2010

latanie

to był bardzo fajny weekend. zapomniałam, że tak lubię latać... [jakiś kurs pilotażu, może?? :] szkoda, że magda nie mogła do mnie dołączyć. następnym razem ?...


pozostałe zdjęcia.

piątek, 4 czerwca 2010

cieńka kreska

____________________________________________________________________________________

to tylko jako symbol mojego blogowego lenistwa i tego, że wszystkie czerwcowe daty, poczynając od daty tego posta, są zmyślone i tak naprawdę wrzucone koło 1lipca :-)

czwartek, 3 czerwca 2010

agitacja :-)

urzędnikom i radnym naszego miasta brakuje chyba odwagi, by podjąć pewne decyzje... może potrzebują wsparcia ?? :-)
referendum mogłoby być dobrym rozwiązaniem, choć w obliczu powodzi niektóre sprawy schodzą na drugi plan. jednak decyzje dotyczące np. zabudowy terenów zielonych są podejmowane bezpowrotnie, dlatego nie można o nich zapominać. więcej na ten temat tutaj.

wtorek, 1 czerwca 2010

rohit

rohit, którego poznałam w hampi nareszcie wydał topo dotyczące tego regionu. dla kogoś takiego jak on był to naprawdę duży wysiłek. podziwiam jego determinację.
rohit bardzo lubi [kocha?] hampi [i badami]. cieszę się z tego pierwszego kroku. mam nadzieję, że sprzedaż pójdzie mu co najmniej równie dobrze. jeśli więc ktoś wybiera się na baldy do indii, - gorąco polecam.

więcej na jego blogu.