czwartek, 20 października 2011

w samo południe

stolarska - odkąd mam psa rzadko pijam kawy w mieście. wpadam czasem tylko oglądnąć znajome twarze.
krk

środa, 19 października 2011

do domu

ja naprawdę lubię lotniska i dworce; pociągi i samoloty... i wracać do domu lubię też :-)
6 rano - lotnisko w kristiiansand
lot do oslo
lotnisko w oslo - z zewnątrz
gate 39 - fajnie wyklejona szyba kawiarni na górze
samolot
kraków
koniec
noway

kilden

świeżutki i nowiutki teatr muzyczny. zaprojektowany przez finów - biuro ala. nazywa się kilden - źródło. szczerze mówiąc mam wątpliwości dotyczące głownie projektu wnętrz.  moim zdaniem taki reprezentacyjny projekt powinna cechować duża spójność detali. tutaj one wydały mi się potraktowane trochę po macoszemu. widać fajne pomysły, ale co, po co i dlaczego - nie wiem - może ładne...
perspektywy z wewnątrz na zewnątrz zachwycają - zwłaszcza gdy wyglądamy z dziupli - inna sprawa, że nie  bardzo jest na co popatrzeć, bo jakieś 30m od obiektu jest mały cypelek z przeładownią rybną :-). sprawę ratuje trochę dalsza perspektywa i rzut okiem lekko w bok.
teatr jest jeszcze nie wykończony i nie wszystkie sale działają. brakuje cokołów, ściany niedomalowane... prawdopodobnie to również miało wpływ na moją percepcję całości...
w miejscu tym znalazłam się przypadkowo, wiedziona ciekawością bryły. nie byłam przygotowana - nic nie czytałam na ten temat wcześniej. moja ocena jest zupełnie subiektywna.
 noway

kawa

z przyjaciółką. kafejka przy main-street. 
przy okazji parę detali wnętrza, które zwróciły moją uwagę.
szklany sufit :-) - białe, szklane kwadraty z czarnymi kropkami w rogach - niemal niewidoczne łączenia między kwadratami - na pierwszym zdjęciu
oświetlenie - bardzo dużo różnych lamp i lampek - różne oprawy i rodzaje źródeł światła. wszystkie świecą raczej z niewielką mocą, dając niepowtarzalny nastrój. czarne, wiszące tu i ówdzie kable dzielą przestrzeń i tworzą całkiem fajną scenografię. do tego po dwie lampy wiszące w każdym oknie, tuż przy szybie [podobne lampy widziałam też w oknach norweskich domów i mieszkań]
niby nic takiego, a jednak...
 noway

wtorek, 18 października 2011

autobus

komunikacja miejska niestety droga i do kitu. autobusy jeżdżą co 20minut, ale wieczorem już robi się z tego pół godziny. w każdym razie ja czekałam prawie tyle by dostać się z centrum miasta w pobliże uniwersytetu... no, może nie opanowałam tej komunikacji w wystarczający sposób - bilet - 32korony [taksówka z lotniska 300]. za każdy wjazd autem do centrum kasują 10 koron [ma być więcej] - to informacja dla tych,  co to buntują się za wszelkimi podobnymi opłatami w krakowie. oczywiście za pozostawienie auta w mieście płaci się również. darmowe parkingi w centrach nowoczesnych miast są dzisiaj rzadkością [w singapurze kasują twoje auto co chwila i za wszystko]
kristiansand ma ścieżki rowerowe raczej wszędzie. wytyczone z fragmentów chodnika - nie lubię tak, bo ruch pieszy miesza się z rowerowym i moim zdaniem nie jest to bezpieczne. ukształtowanie terenu jest wyzwaniem dla przeciętnego rowerzysty - góra- dół - bez przerwy :-)
noway

street lights

życie nocne mnie raczej nudzi - no, chyba, że jakiś fajny koncert i impreza, albo dobry obiad. jednak w czasie wakacji należy zaliczyć i to, w połączeniu z obiadem zwłaszcza :-)
noway

kraj-obraz

kristiansand leży na samym południu norwegii. nad morzem. okoliczne górki mają do 200m wysokości. całkiem przyjemne podbiegi mogłam zaliczałam w lesie - i takie widoki :-)



 noway

w lesie, pomiędzy pagórkami - woda, refleksy - świat odbity - strumyki, jeziora - wodospady, mostki i kładki - żółte liście, żółta trawa... cudo! nie mogłam nasycić się takimi okolicznościami przyrody!



noway

bieganie

w każdą, dłuższą niż jeden dzień podróż zabieram buty do biegania i parę sportowych szmat. te rzeczy zajmują naprawdę mało miejsca w torbach. biegać można wszędzie, chociaż ja akurat nie lubię asfaltu i unikam go jak ognia. w norwegi lasy są podobno wszędzie. w pobliskim lesie ściezki naturalne lub żwirowe. 10km trasa biegowo-spacerowo-narciarska ma miękką nawierzchnię [nie jakiś korodujący asfalt czy kostka] i oświetlenie. tutaj ciemność przychodzi wcześniej niż w polsce.

na wakacjach mam czas na dłuższe wybiegania. mogę sobie pozwolic nawet na 2-3godziny. co też uczyniłam. biegałam nieśpiesznie, przy okazji robilam zdjęcia, bładziłam bez mapy po nieznanym terenie [na gps czasm nie można liczyć].
mapa mojego biegu- błądzenie krążenie, 27km
niebieska kropka na drzewie - oznaczenie szlaku
gdzieś tutaj jest moja scieżka
śliskoi błoto.
można biegać też na nartach
noway

dla dzieci

wdrapałam się na samą górę piramidy, rzecz jasna. trochę nisko... urzekły mnie drewniane konie i stacja benzynowa, były tam jeszcze drewniane kramy i amfiteatr z opon :-). wypróbowałam kilka urządzeń, jakich wcześniej nie znałam. wakacyjny powót do dzieciństwa.

poniedziałek, 17 października 2011

kolor na dom

odcienie bieli - przez szaroście do grafitu, granatowy -do tego najczęściej białe wykończenia okiennic. czerwień - z białymi lub granatowymi framugami okien i drzwiami. ślicznie to wygląda...
kolory odważne, ale nie zauważyłam jakiś specjalnych odmieńców, jak to na polskich wioskach bywa. tutaj panuje raczej dyscyplina w formie, kolorze i detalu. przez co krajobraz wygląda uroczo. wszystko sprawia wrażenia spowolnionego, nawet zatrzymanego czasu. nic się nie wychyla, nic nie krzyczy. spokój. prostota. oddech...

trawa

na dachu - to chyba musi być stary tutejszy zwyczaj. takie domu widziałam w muzeum:

a taki w mieście:
noway