środa, 16 maja 2012

morze

temperatura wody nieszczególna. jedni zatem pływają, a inni robią zdjęcia...

wtorek, 15 maja 2012

lokalsi

przyznaję się bez bicia. uwielbiam fotografować starych ludzi. jak skała pomarszczone twarze i dłonie, podobnie jak skała zniszczone wiatrem i słońcem...
pan z pierwszego zdjęcia poczęstował mnie jakimiś plackami typu racuchy i kolą. był bardzo miły...
a na horyzoncie góry...

antalya

miasteczko nie nastrajało do zwiedzania. może my nie mieliśmy takiego nastroju. siedmioosobowa grupa ma dużą bezwładność...

głowa

czasem niestety boli...
a tak oto jest dać młodemu aparat fotograficzny, kiedy starzy imprezują. dobrze, że młody interesował się bardziej światem martwym, niż żywym...

rany

skały ranią. nie tylko palce moich rąk były w opłakanym stanie. palce innych rąk miały się podobnie. do tego poobijane i podrapane nogi :)

poniedziałek, 14 maja 2012

socjal

długie wieczory, wspólne gotowanie i jedzenie, tureckie wino i piwo, szachy i karty, oglądanie zdjęć i filmów, internet, czytanie książek i inspirujące rozmowy...

jedzonko

na zdjęciach poniżej: śniadanko [jajecznica], chyba najdroższy obiad jaki jadłam w życiu :-), trzy ostatnie to sobotni targ w pobliskiej wiosce. sok z granatów - pyszności.

anita

to był naprawdę cudowny czas... więcej, więcej poproszę... tak mało człowiekowi potrzeba do szczęścia...
 

niedziela, 13 maja 2012

skały

kilometry dróg o różnym stopniu trudności, piękne widoki i cudowna pogoda...[dziecko na dole nie nasze, niemieckie, o ile mnie pamięć nie myli...]

załoga dżi-

składała się z siedmiu osób - z trudem mieściliśmy się wszyscy do wynajętego samochodu :

dawno, dawno temu...

te dwa tygodnie lutego 2011 będą należeć do najszczęśliwszych dni w moim życiu... cudowna pogoda, dobre towarzystwo i skały, skały, skały!!!!!!!!
szkoda tylko, że od tamtego czasu tak mało się wspinam... bardzo mi tego wspinania brakuje...
nie będę rozpisywać się tutaj na temat antalji. dużo ludzi z krakowa było tam w tym roku... 
jakieś 50km od miasta jest cudowne wspinanie, takie jak ja lubię najbardziej - kilometry muru o wysokości do 50m, z drogami o bardzo różnych stopniach trudności... najstarsza droga została obita w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych xx wieku. wszystko zatem jest dość nowe, a tarcie wyśmienite.