sobota, 24 kwietnia 2010

okruchy

o tym jak czas szybko płynie już tu pisałam. ostatnie cztery miesiące minęły mi niepostrzeżenie jak nigdy dotąd. nie zdążyłam przystanąć nawet w czasie wielkanocy...
cały czas w biegu... czas spóźnień... nie przypominam sobie podobnego czasu... czy można zatrzymać czas?

jajka malowane na akord, chwila rozmowy z siostrą... brak życzeń świątecznych, późne i lakoniczne odpowiedzi... kiedy to było?

nowe w życiu sytuacje, których jeszcze nie zdążyłam opanować, które wymagają czasu i uwagi... ech...    :-)

*jajka siostry to te w jodełkę. w tym roku wyszły nam wyjątkowo spójne - w każdym razie bardziej pasują do siebie niż nasze jajka w zeszłym roku :-)

Brak komentarzy: