nigdy nie chciałam mieć psa. w moim otoczeniu zawsze były koty. suka miała mieszkać u mnie przez chwilę. została. już ponad rok jesteśmy razem.
z ochydą poznaję psi świat, kulturę i język. to trochę jak podróż w egzotyczne kraje. psi świat ciągle pozostaje dla mnie niepoznany :-)
jak dotąd nie udało mi się opanować jej charakteru. może dlatego, że traktuję ją trochę jak kota i pozwalam chodzić własnymi drogami??
rozpiera ją energia. chodzenie na smyczy jest zbyt trudne dla nas obu. na spacerze najchętniej szleje z innymi psami i zamęcza wszystkie... bieganie, fikołki, podgryzanie, do tego niesamowita mimika. bardzo lubię przyglądać się tym harcom.
czasem wkurza mnie jej zachowanie; ignorancja wobec mnie i smyczy, szczekanie na inne psy, motory, traktory i ciężarówki, na ptaki za oknem. ochyda wprowadziła w moje spokojne życie trochę hałasu i nieporządku. jest strasznie niespokojna kiedy mam gości. szczeka z zazdrości gdy rozmawiam przez telefon, czasem dobiera się do moich rzeczy. jest wyraźnie nadpobudliwa. zachowuje się jakby chciała podporządkować sobie świat :-)
tworzymy wciąż jeszcze niezgrany zespół. daję jeść, sprzątam kupy i błogosławię, gdy czasem wyprowadza mnie na spacer, ot, co!