sobota, 31 marca 2012
czwartek, 29 marca 2012
tylko bryka liczy się!
dobra bryka nie jest raczej niezbędna do życia, ale kiedy człowiek próbuje pokonać stopem jakiś kawał świata to dobra bryka nie jest zła.
własnym oczom nie mogłam uwierzyć, kiedy to cudo zatrzymało się przede mną. jechałam ze szwajcarii do paryża, wieki temu. cudo zatrzymało się na początku obwodnicy lyonu. właściciel - biznesmen z liechtensteinu, żeby włożyć mój plecak do auta musiał rozebrać tylne okienko. jego angielski był chyba gorszy niż mój francuski. to pogadaliśmy. pan zaopiekował się samotną autostopowiczką. na stacji postawił ciasto i kawę, potem rzucił okiem na tablice rejestracyjne i załatwił mi następnego stopa - prosto do paryża.
zrobiłam te zdjęcia ze zdjęć analogowych, na które natknęłam się przy okazji remontu i generalnych porządków.
wtorek, 27 marca 2012
poniedziałek, 26 marca 2012
moje pierwsze
kiedy je kupowałam w sklepach były głównie białe buty do biegania. te jedne były szare. nie wiedziałam jeszcze wtedy czy będę biegać, więc buty, które wtedy kupowałam miały być tanie. trafiłam na jakąś przecenę i dobrze.
nie mam pojęcie ile przebiegłam w nich kilometrów. pewnie dużo. amortyzację straciły już dawno, wiec chcąc nie chcąc biegałam w nich 'naturalnie'. w między czasie przerobiłam jeszcze dwie pary butów. pozostałe były z goretexem. szybko starły się z nich powłoki ochronne, potem się rozkleiły. w tej jednej parze przebiegłam znacznie więcej niż w pozostałych dwóch. chyba już nigdy nie kupię butów do biegania z membraną.
bardzo lubię tą starą parę...
środa, 21 marca 2012
poniedziałek, 19 marca 2012
wredna suka
niedziela zapowiadała się naprawdę fajnie. czasem jednak plany idą w las...
tym razem poszły do weterynarza, bo jakaś wredna suka pogryzła moją. niby nie mogę mieć do nikogo pretensji... to moja zaczepia wszystkich. oba psy były spuszczone i bez kagańców. jednak taka mała biała ochyda ma zero szans jeśli jakaś amstafopodobna suka ją dołapie. właściciel powinien być bardziej ostrożny. zwłaszcza gdy pojawia się w nowym miejscu... spotkanie skończyło się na parunastu ranach. trochę dziur, trochę szycia, lekko uszkodzone mięśnie...
mam nadzieję, że szybko się wyliże. jak na razie nie jest najgorzej. zobaczymy co będzie jutro i po jutrze. moja suka jest bardzo wytrzymała :-)
niedziela, 18 marca 2012
środa, 14 marca 2012
wtorek, 6 marca 2012
mamy urodziny
moja mama skończyła właśnie 60lat...z tej okazji zrobiliśmy coś podobnego do pizzy, a mama upiekła sobie ciasta. spełnienia marzeń i pozytywnych zaskoczeń, mamo :-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)