artboom - festiwal sztuk wizualnych. krk 12-22czerwca 2009 -uwagi spóźnione i bez krawata.
ucieszyłam się na wieść o festiwalu. lubię takie akcje, chociaż szum wokół nich wydaje mi się czasem przesadzony... [wszak, o to tu chodzi]
jestem dość zabieganą kobietą, zatem nie wszystko widziałam. samo namierzenie mapy wydarzeń było dla mnie nie lada wyzwaniem. ukrywała się przede mną zarówno jej wersja wirtualna jak i ta papierowa. poniżej kilka z obiektów, którym przyjrzałam się odrobinę.
pierwszy zauważony obiekt 'art world tm' [ciągle tam jest]
kiedy robiłam te zdjęcia, podszedł do mnie dziennikarz radia i zapytał czy podoba mi się instalacja i co myślę na temat wody, która w imię sztuki przelewa się z kranu do kanału 24h na dobę.
pytanie mnie zaskoczyło. tutaj kończy się moje rozumienie sztuki. kałuża z pewnością zwraca uwagę w pogodne dni. jak rozwiązano problem instalacji i ile wody zużyto - nie wiem. co artysta chciał przez to powiedzieć, nie wiem również...
oszczędzanie wody jest dla mnie sprawą tak oczywistą, że nie przyszłoby mi do głowy wylewanie jej do kanału bez wyraźnego i czytelnego powodu.
remont ulicy jana; instalacja nie jest elementem festiwalu, ale dość dobrze wpisuje się w coś co nazywamy sztuką wizualną: znaki drogowe, ludzie w odblaskowych kamizelkach i kolorowych czapkach... tymczasowa zmiana w scenografii, zmuszająca widzów do aktywnego uczestnictwa, zmiany codziennej trajektorii ruchu. nie sposób jej nie zauważyć...
rakieta na plantach wymierzona w ciebie. obok żywy, śpiący pomnik w czerwonej kurtce.
obiekty pionowe:
w trumnie, przy placu bohaterów getta znalazłam mapę! wieżę spotkałam przy ulicy szpitalnej. postawiona przez speców od kanalizacji. wokół niej biało czerwone słupki: uwaga! sztuka! :)
jeszcze kilka zdjęć jest
tutaj.
*zaległości