poniedziałek, 27 lipca 2009

prosta

po małym remoncie...
z cyklu "sztuka na ulicy" [boom-boom...]


dekonstrukcja prostej. obiekt zrealizowany na jednym z rogów ronda grunwaldzkiego. artysta nieznany. jest nim przypuszczalnie grupa "panowie z pakamery", ale nie zostało to dotąd potwierdzone.
z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.

sobota, 25 lipca 2009

home-sky

często, kiedy jadę rowerem przez miasto, wystarczy jeden rzut okiem i mam takie widoki...
bezgraniczny oddech. odpoczynek.

czwartek, 23 lipca 2009

metamorfozy

zaczęłam od mojego pojazdu. automyjnia, papier ścierny, rozpuszczalnik, pędzel, farba nitro - kolor czarny-mat. rower nabrał wymiaru egzystencjalnego.

to był dopiero początek. po dwóch kółkach zabrałam się za pewną kulkę...

włosy sprzedałam. moje są dość cienkie. nie było ich zbyt wiele. delikatnie ponad 100g = 30cm + zniszczone końcówki - chciałam coś zostawić dla siebie. ze sprzedaży włosów udało mi się pokryć koszty fryzjera - ok 70zł. to chyba nazywa się recycling :D.
.

poniedziałek, 20 lipca 2009

hotel

novotel w krakowie przy ulicy armii krajowej 11.

wnętrza baru z pewnością zaprojektowane zostały jeszcze w xx wieku. być może przez któregoś z moich profesorów z asp :D. przypominają estetykę, którą próbowano mnie karmić na studiach.
sufit z drewnianymi panelami po skosie, malowanymi na kolor ciemnobrązowy. w barze kolumny zakończone trójkątnym daszkiem, z lustrem na plecach. styl zakopiański, a może interpretacja wnętrz wright'a??
kompletnie nie rozumiem zestawienia materiałów; biało-czarny marmur i brązowe drewno... ciężkie, mosiężne krzesła mogły być dodane później, na pewno nie pomagają percepcji i harmonii wnętrza. do tego wykładzina... uff. zdumiewające. jestem pod wrażeniem.


zastawa kawowa utrzymana w tym samym standardzie; ciężka, biała z niebieskim lub złotym paseczkiem. ze "społem" rodem. jakby tego było mało sama kawa trzyma podobny poziom. zamówiłam espresso. dostałam niedużą filiżankę, po brzegi wypełnioną czarną cieczą, a zamiast wody podgrzane mleko skondensowane :D


toalety; przewinąć malucha można tylko w damskiej. przecież to jawna dyskryminacja ojców. czy oni nie mają prawa zajmować się dziećmi?
sufit w korytarzu też niezły. biało-złoty sajding, oczywiście ułożony pod kątem 45stopni :)


myślę, że bar wymaga remontu ze względów estetycznych. oglądając jednak co dzieje się w hotelach wybudowanych w ciągu ostatnich 5-10lat... może lepiej niech zostanie jaki jest.
.

niedziela, 19 lipca 2009

pestka

resztki z dzisiejszego obiadu. jeśli niczego nie zepsuję i okoliczności będą sprzyjać, wykiełkują za około 8-10tygodni. bardzo wrażliwa roślinka, która, przy odrobinie szczęscia pożyje w doniczce jakieś 3lata.
dużo ich kiedyś wyhodowałam. może ktoś jeszcze pamięta... trochę rozdałam wśród przyjaciół. kilku listne roślinki awokado.

szklanka zrobiona własnoręcznie przez mojego przyjaciela matthiasa.
może uda się i tym razem...
.

piątek, 17 lipca 2009

polnik

popołudnie w skałach to jest to. korzystamy z długich dni. po pracy można udać się w jurę i wspinać jeszcze do około 21-22.
wczoraj wróciłam całkowicie rozanielona...

już jakiś czas temu przyzwyczaiłam się do operowania na wysokości i pozbyłam lęków z nią związanych. wysokość powoli staje się naturalna i sprawia mi teraz coraz więcej przyjemności. czas, by przyzwyczaić się do dziwnych ruchów i pozycji, w których mimo wszystko można czuć pewnego rodzaju komfort. czas uwierzyć, że można, że da się, że ta mała dziurka, to delikatne wybrzuszenie w skale to bardzo fajny stopień czy chwyt :) wciąż jeszcze nie mogę uwierzyć, że jakiś ruch jest możliwy, że pozycja może być stabilna... ciągle zamiast koncentrować się jak to zrobić myślę, ze nie da się, że zaraz spadnę, że nie mam już siły... psychiczny aspekt wspinania to jeden z powodów...

kilka fotek z wczorajszego polnika:
mateusz chyba na jakimś 6.2
ania i bartek czujni
luna - pies, jak widać, księżycowy

ech...

czwartek, 9 lipca 2009

boom

artboom - festiwal sztuk wizualnych. krk 12-22czerwca 2009 -uwagi spóźnione i bez krawata.

ucieszyłam się na wieść o festiwalu. lubię takie akcje, chociaż szum wokół nich wydaje mi się czasem przesadzony... [wszak, o to tu chodzi]

jestem dość zabieganą kobietą, zatem nie wszystko widziałam. samo namierzenie mapy wydarzeń było dla mnie nie lada wyzwaniem. ukrywała się przede mną zarówno jej wersja wirtualna jak i ta papierowa. poniżej kilka z obiektów, którym przyjrzałam się odrobinę.

pierwszy zauważony obiekt 'art world tm' [ciągle tam jest]

kiedy robiłam te zdjęcia, podszedł do mnie dziennikarz radia i zapytał czy podoba mi się instalacja i co myślę na temat wody, która w imię sztuki przelewa się z kranu do kanału 24h na dobę.
pytanie mnie zaskoczyło. tutaj kończy się moje rozumienie sztuki. kałuża z pewnością zwraca uwagę w pogodne dni. jak rozwiązano problem instalacji i ile wody zużyto - nie wiem. co artysta chciał przez to powiedzieć, nie wiem również...
oszczędzanie wody jest dla mnie sprawą tak oczywistą, że nie przyszłoby mi do głowy wylewanie jej do kanału bez wyraźnego i czytelnego powodu.

remont ulicy jana; instalacja nie jest elementem festiwalu, ale dość dobrze wpisuje się w coś co nazywamy sztuką wizualną: znaki drogowe, ludzie w odblaskowych kamizelkach i kolorowych czapkach... tymczasowa zmiana w scenografii, zmuszająca widzów do aktywnego uczestnictwa, zmiany codziennej trajektorii ruchu. nie sposób jej nie zauważyć...

rakieta na plantach wymierzona w ciebie. obok żywy, śpiący pomnik w czerwonej kurtce.


obiekty pionowe:
w trumnie, przy placu bohaterów getta znalazłam mapę! wieżę spotkałam przy ulicy szpitalnej. postawiona przez speców od kanalizacji. wokół niej biało czerwone słupki: uwaga! sztuka! :)

jeszcze kilka zdjęć jest tutaj.
*zaległości

poniedziałek, 6 lipca 2009

księzyce krakowskie

wiem, że to zdjęcie nie jest szczególne, ale nie mogłam się oprzeć... to coś, co mi nie wyszło to prawdziwy księżyc w prawie pełni - centralnie, pod tym balonowym. prawdziwy można rozpoznać po poświacie na chmurach :)

widok w stronę kościoła na skałce - z drugiej strony al. dietla, tj z okolic wawelu. niestety, nie miałam przy sobie statywu.

piątek, 3 lipca 2009

studnia

temat iranu zniknął już z pierwszych stron gazet. od wyborów minęło już parę tygodni. śmierć króla popu całkowicie przyćmiła śmierć nady. lampiony na studni ciągle stoją - martwe. nikt nie podtrzymuje ognia.
tak wyglądało ich zapalanie tydzień temu, w czwartek:

więcej tutaj.
* zaległości