wtorek, 26 lipca 2011

amy

od soboty chodzą mi po głowie rożne jej piosenki. może dlatego żadnej tu nie wstawię.
rożne myśli też spacerują. mniej lub bardziej powiązane...

...............
tutaj ciekawa rozmowa na temat amy [tok FM]
i jeszcze streszczenie audycji ani gacek wraz z komentarzami [trójka]

10 komentarzy:

bloggerka: niespa pisze...

podziel się tymi myślami...

anita pisze...

myśli spacerują. trudno mi je wszystkie poukładać. rozpierzchły się.
kolega napisał gdzieś na fb, że to frajerstwo... i że frajerów mu nie żal.
zabrzmiało mi to dość brutalnie...

wybierałam się na jej koncert z przyjaciółką...

takie tam se chodzą...

dlaczego człowiek przestaje walczyć o siebie?
wszystko to marność i pogoń za wiatrem - kohelet mądrym człowiekiem był.

anita pisze...

pod posta dorzuciłam jeszcze link do audycji.

Kam pisze...

niektórzy po prostu nie chcą żyć, mają wszystko, ale bez potrzeby Sensu, nie da się długo...

zezłościł mnie kolega na fb, ale każdy może wyrażać swoje uczucia, z którymi nie koniecznie musimy się utożsamiać, czy z nimi zgadzać.

przed śmiercią Amy wrzucałam na fejsa jej kawałki, nie świadoma zbliżającej się tragedii. Może zadziałał jungowska podświadomość wielokulturowej jaźni, może Amy wysyłała myśli, które docierały do fanów... żyjemy w jednej tej samej przestrzeni bytu w której wszystkie myśli latają i często choć tego nie chcemy się wizualizują, jak śmierć Amy...

anita pisze...

myślę, że to nie jest kwestia posiadania wszystkiego. ta kobieta nie miała nic, kiedy była dzieckiem. nikt też jej nie nauczył życia... zgadzam się z panią psycholog z tokfm. - też z tym, że bycie artystą jest zajęciem dość specyficznym. zwłaszcza, gdy środkiem przekazu jest osoba. przećwiczyłam w życiu różne odmiany "artyzmu" i wiem, że ten szczególny przypadek jest naprawdę bardzo specyficzny...

wrażliwość[nadwrażliwość], którą większość artystów posiada, wymaga ochrony. niektórzy nie umieją chronić siebie i giną. inni chronią ponad miarę, na wszelki wypadek i są nieznośni dla otoczenia. bycie wrażliwym artystą i normalnym człowiekiem wymaga dużej samoświadomości i dojrzałości.

chwilka pisze...

a mnie sie janis joplin przypomniala, jakos tak mocno

Anonimowy pisze...

pierdoły - takich ludzi jest wiele, właściwie każdy jest taki jak wasza Amy. Zbieg okolicznosci ze to własnie nią sie zachwycacie. Sama skonczyla swoje zycie, to był jej cel, przeznaczenie czy jak to nazwac. Trzeba słuchać fajnych pioseneczek, za moment bedą nastepne równie fajne i nic wiecej. zapalmy swieczke, moze zapalmy miliony świeczek bo kazde życie jest tak samo istotne a jakoś nie jest nam smutno jak widzimy wypadek samochodowy i trupa pod płachtą. czemu nie walczyła, wolała raj - po prostu, jej podświadomość podpowiadała jej ze jest raj ze jest cos lepszego niż zycie! to jest niesamowite, uwielbiam ludzi, którzy potrafia przejsc na druga strone!
Tesknicie ta takim losem jak jej i stad te pochlipywania.

chwilka pisze...

prosze jaka wnikliwa diagnoza..... hoho!

anita pisze...

niestety, bardzo mi smutno, kiedy widzę wypadek samochodowy :-(. za dużo ludzi ginie w ten głupi sposób.

fakt, każde życie jest cenne i dlatego mogę sobie popłakać za amy i piosenki, których nie usłyszę... czy śmierć była jej celem? śmierć to jedyna pewna rzecz w zyciu każdej istoty, która przyszła na świat...

czasem ktoś wpada pod samochód, czasem wpada w inną pułapkę, męczy się i już wyjść z niej nie może... wcześniej lub później umiera, jeśli nie spotka kogoś lub czegoś, co pomoże mu wyjść. czasem wystarczy magiczne słowo, czasem do pomocy potrzebna jest nadludzka cierpliwość i bóg wie co jeszcze, a czasem nie ma ratunku i nic nie można zrobić... tak se...

przy okazji: jak mam się do ciebie zwracać anonimie?

Anonimowy pisze...

GALL:)