sobota, 24 maja 2008

skater

rolki. staram się jeździć minimum raz na tydzień. w polsce ostatnio prawie nie ma zimy, więc właściwie można jeździć cały rok. niestety w ostatnią niedzielę uszkodziłam sobie bark. próbowałam odbić się od poręczy. o ułamek sekundy za długo przytrzymałam. niemal słyszałam jak coś tam delikatnie wewnątrz ... teraz moje ramie potrzebuje odrobiny spokoju. wspinanie w tym tygodniu musiałam odpuścić. pogoda była, jaka była, więc mi nie żal specjalnie. do rolek też chwilowo podchodzę z dystansem.
cała ta sytuacja pozwoliła mi jednak odkryć dla siebie nową przestrzeń: bieganie. mam tu, pod nosem super teren, więc korzystam. trasa wokół krzemionek, stadion, wokół kopca kraka, park, dom. jakieś 5-6km. już dwa razy przebiegłam. [ tak przebiegła jestem :) ] bieganie polecam gorąco. endorfiny starcza na więcej niż dobę. ciekawe jak moje kolana to wytrzymają... zakwasy w udach - obecne. nagrodą jest przyroda: na krzemionkach wszystko kwitnie pięknie do tego różne panoramy krakowa - z krzemionek, rotundy, kopca... pot i wielki uśmiech na twarzy :)

Brak komentarzy: