gwiazda popkultury, filozof, mnich, jeden z sześciu miliardów ludzi... dalajlama xIv.
nie byłam na żadnym spotkaniu z dalajlamą. słuchałam jedynie odpowiedzi na pytania uczestników spotkania na
torwarze, trochę czytałam. przeszukałam internet już po wizycie buddyjskiego mnicha. [efekty w linkach pod artykułem]
gdziekolwiek dalajlama się pojawił głosił trzy rzeczy:
harmonię ludzkich wartości, harmonię między religiami i potrzebę
autonomii tybetu [nie mylić z absolutną wolnością].
uderzająca dla mnie jest
konsekwencja z którą propagował te idee. gdziekolwiek był z kimkolwiek rozmawiał. w każdym wywiadzie, wykładzie...
tybet terytorialnie to 1/4 chin. jest bardzo bogaty w dobra ziemi. myślę, że z tych między innymi powodów jego całkowita wolność graniczy z niemożliwością. w związku z tym dalajlama jest
realistą, dąży do respektowania autonomii tybetu przez chińskie władze w sposób zgodny z chińską konstytucją. o pomoc w tym apelował do naszych parlamentarzystów na spotkaniu w sejmie. [ciekawe co to da...]
wydaje mi się, że problem autonomii tybetu jest nierozerwalnie związany z poszanowaniem praw ludzkich w chinach i rozwiązanie go bez zmiany stosunku władzy do społeczeństwa chińskiego jest nieosiągalne.
zastanawiam się co może zmienić ten kraj. może chinom przydałby się jakiś krach? czy jeśli zaprzestaniemy kupować chińskie towary to coś to zmieni? czy takie zachowanie jest jeszcze
możliwe? czy nie uderzy to przede wszystkim w najbiedniejszych? i tak koszty wszelkich transformacji są ponoszone przez najniższe warstwy społeczeństw, a ktoś je ponieść musi, żeby dzieciom było lepiej i chińskim i tybetańskim i innym.
osobiście jestem zwolennikiem metody
non-violence. agresja rodzi agresję. ktoś zawsze musi przerwać ten łańcuch lub
polec. stosunek dalajlamy do sfery polityki wynika
wprost z jego duchowości.
głosząc harmonię ludzkich wartości dalajlama mówi o szczęściu i radości jako celach życia. o odpowiedzialności za szczęście własne i innych i o tym, że wszystko należy robić tak byś
my byli szczęśliwi.
mówił też że wszystkie religie maja ten sam potencjał: miłość, przebaczenie, współczucie. myślę, ze na tym polu dogadywał się z janem pawłem. szkoda, że tak mało tych wartości można znaleźć w naszym życiu codziennym. ludzie za bardzo skupiają się na ciemnej stronie życia. w nieskończoność rozliczają przeszłość, lub śnią o potędze w przyszłości zamiast być tu i teraz, patrzyć na życie jakie ono jest . skupiają się na brakach zamiast cieszyć się każdą chwilą szczęścia. przecież chrześcijaństwo daje co najmniej równie mocne podstawy do takiego patrzenia na świat jak buddyzm. a podobno żyjemy w katolickim kraju :) ... jesteśmy tylko ludźmi.
czuję, że brakuje nam w
polsce przywództwa duchowego. "nasz papież" odszedł. niektórzy chwytają się dalajlamy.
ach: i jeszcze jedna rzecz która wydaja się mieć wspólną: dalajlama i wojtyła: lekka nonszalancja w sprawie konwenansów. tutaj dalajlama ma jednak dużą przewagę, gdyż nie jest częścią tak sztywnej instytucji i może sobie na więcej pozwolić. :)
polecam przeczytanie
wykładu dalajlamy i posłuchanie
salonu politycznego trójki, którego dalajlama był gościem.