wtorek, 14 września 2010

tynieckie kwiatki

lewa noga jeszcze trochę boli i ciągle nie biegam. w niedzielę  zatem tylko pływanie i wycieczka rowerowa do tyńca. taka przejażdżka na ostrym jest dla mnie dającym się odczuć wysiłkiem, choć dystans niewielki i nawet przerwa na kawę była.
w dalszym ciągu poznaję mój aparat i program capture-one, to efekty:

1 komentarz:

Kam pisze...

ładne kwiatki ;)