środa, 13 lipca 2011

home, sweet home

w domu. załatwianie spraw. jeszcze przed wyjazdem coś stało się z moim telefonem. zrobił się bardzo chimeryczny. raz działa raz nie-działa. od tego trzeba zacząć. i cała reszta...
bardzo, ale to bardzo wypoczęłam. i bardzo, ale to bardzo bardzo tego potrzebowałam... nie wiedziałam nawet jak bardzo. szkoda, że tak krótko...
uk

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

czemu usuwa sie moje komentarze, co to za blog, gdzie wolnośc słowa jest zakazana