przyleciałam wczoraj z kathmandu. jest tu strasznie gorąco. na lotnisku kolejka dla obcokrajowców była nagle pełna hindusów. odprawa paszportowa prowadzona tylko w dwóch okienkach... koszmar. wyglądało na 3godziny stania. wepchnęłam się wejściem dla dyplomatów. użyłam mojego wrodzonego wdzięku i pan mnie wpuścił. myśl o szukaniu hotelu o północy zdeterminowała mnie do takich działań. chwile po 20 wylądowałam w okolicach new delhi station. znalazłam hotel. chce zażyć odrobinę luksusu, wiec jest z prywatna łazienką i oknem na ulice :) 300rs.
zmieniłam bilet. będę w krakowie kolo 10kietnia. 8 przylatuje do warszawy. jeszcze nie mam biletu w ręce, wiec dane opublikuje wieczorem lub jutro, jeśli ktoś chciałby mnie przywitać na lotnisku...
w przyszłym tygodniu mam nadzieje zobaczyć varanasi i chandigarth. dziś musze kupić bilety na pociągi. jak widać jestem trochę zajętą. :)
moja indyjska komórka znowu działa. jeśli ktoś ma cos pilnego: +91 98 80 68 55 79.
piątek, 28 marca 2008
delhi
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz