czwartek, 5 czerwca 2008

praca, praca

tak właśnie wygląda ten tydzień. nie mam czasu dla siebie, wspinanie, bieganie... ograniczam się do spaceru po pożywienie i przejazdów na rowerze na spotkania. z tym drugim ostrożnie, bo ramię ciągle boli. jestem przesycona siedzeniem ciurkiem przed kompem. mam nadzieję zrekompensować to sobie w weekend, choć naprawdę nie wiem jak będzie... takie uroki bycia wolnym strzelcem. czasem marzy mi się słodka, bezpieczna posada...ech!

Brak komentarzy: