początek lutego 2008. koło szóstej rano. idę do goan corner przez pola ryżowe. lubiłam ten spacer i śpiewy z świątyni. shemilla otwierała bar o 7. jedliśmy śniadanie i w skały... wszystko było tam takie proste :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz