wczorajszy prezent od taty. zupa. przysmak maharadży. uwielbiam ją. mój tato nieźle gotuje, ale ta zupa jest przysmakiem wśród przysmaków. ostra, bardzo smaczna z kwaśną śmietaną lub pomidorami. pomidory powinny być lekko podgotowane, bez skórki, pokrojone w ósemkę. mogą być ze słoika. super kontrastują z ostrym smakiem zupy. zupa powinna być super gorąca, a pomidory lub śmietana raczej zimne. wszystko należy jeszcze posypać świeżą pietruszką. niestety, moja kawalerska lodówka świeci pustkami, więc tym razem musiałam obyć się bez dodatków. :)
znalazłam w internecie przepis, jednak to nie jest dokładnie to, co robi tata. tata daje tam jeszcze paprykę w różnych kolorach, marchewkę i inne takie. nie wiem co dokładnie. to jest jego słodka tajemnica. kiedyś będę musiała go w tej sprawie przesłuchać i nie omieszkam podzielić się przepisem. :)
znalazłam w internecie przepis, jednak to nie jest dokładnie to, co robi tata. tata daje tam jeszcze paprykę w różnych kolorach, marchewkę i inne takie. nie wiem co dokładnie. to jest jego słodka tajemnica. kiedyś będę musiała go w tej sprawie przesłuchać i nie omieszkam podzielić się przepisem. :)
zanurzyłam się w pracę zupełnie, w wyniku czego milczałam sobie przez prawie tydzień. mam nadzieję wynurzyć się koło wtorku. potrzebuję popływać po powierzchni przez chwilę :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz