piątek, 26 marca 2010

chora

dawno nie czułam się tak podle.
za oknem ciepło, wiosna, słońce, a u mnie kompletna schizofrenia. człowiek aż rwie się w dal, skały, łąki... a tutaj sił brak. do wiosny dotarłam przemęczona, przeziębiona, przesilona i bóg raczy wiedzieć jaka jeszcze...
fb nieustająco informuje o różnych ciekawych wydarzeniach w mieście. wygląda jakby wszystko obudziło się po zimowej drzemce; wystawy, wykłady, imprezy... ech... wolę nie ryzykować...
 
i jeszcze suczka - ochyda. posiadanie psa zdecydowanie nie jest najlepszą sprawą, dla ludzi mieszkających pojedyńczo. człowiek chory, a z psem na spacer wyjść trzeba... może to i lepiej. jeszcze nie umieram :-).
ochyda jest już ze mną dwa tygodnie. przyzwyczajamy się do siebie. wyprałam ją ostatnio i wygląda naprawdę elegancko. nawet trochę lepiej się zachowuje. czy znajdzie bardziej odpowiedniego właściciela? ten pies wymaga czasu, pracy i miłości. kompletnie nie czuję się na siłach, choć to naprawdę świetne zwierze. serce mojej mamy zdobyła w pięć minut z siostrzenicą też dała radę :-) jacyś chętni??

4 komentarze:

Kam pisze...

chętni? może sama TY :)

Kam pisze...

odpowiedni właściciel właśnie na nią patrzy i ma w sobie tyle miłości, cierpliwości i pokory, że z pewnością da Ochydzie tego czego najbardziej potrzebuje...
Psy wchodzące kuchennym drzwiami (jak sama nazwałaś), nie dostają sie przez nie z przypadku...
powodzenia, chetnie pomogę w wychowaniu ;)

Anka pisze...

tak się śmiałam z Was, a tu sama zachorowałam! Żerków mnie zaraził!

anita pisze...

to uważaj teraz na siebie. ja przeziębiłam przeziębienie i chorują dwa razy dłużej niż zwykle :( ale już lepiej :)