chwilowo praca nie pozwala mi na bardziej regularne wpisy. :) poniżej tylko parę zdjęć z moich ostatnich wyjazdów skalnych [ i wracam do roboty]
.
.
tyniec - niektórzy ciągną na przewieszone drogi. niestety, nie udało mi się jeszcze bliżej zaprzyjaźnić z pikusiem, nawet w wersji light. podeszłam do niego parę razy, ale okropnie na mnie zawarczał. musiałam go zostawić w spokoju. powoli, cierpliwie... kiedyś... następnym razem?? :)
ostatnia niedziela na dupie słonia. rodzinnie [no, nie, że rodzina to od razu do d...].
tak bardzo chciałabym się lepiej wspinać... tyle fajnych dróg do przebycia, tyle fajnych ruchów... rodziny trochę dekoncentrują, nie wspinają się, trzeba się nimi zająć... miła jednak jest ich obecność :)
środa w słonecznych.
przyjechał kolega z wawy. na wspin umawialiśmy się już w lipcu. kolega nie wspinał się jakieś 4lata. pierwszy raz pojechałam w skały z kimś na poziomie niższym niż mój. pierwszy raz wybierałam drogi i to ja byłam przewodnikiem. kolejne, nowe doświadczenie.
dzień na łatwych drogach, bez specjalnych wyzwań, zdarza mi się bardzo rzadko :)
na zdjęciu: piotr
na zdjęciu: piotr
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz