poniedziałek, 14 czerwca 2010

pasja

spod znaku jeepa. 

pojechaliśmy aż pod lądek [zdrój] by pojeździć trochę po górkach i błocie. zabawa była niezła, choć raczej nie dla mnie. chyba głównie dlatego, że nie spróbowałam swoich sił w prowadzeniu auta - nie miałam odwagi :-(. może też motoryzacja nie kręci mnie aż tak bardzo. chyba wolę sobie po górkach pobiegać niż jeździć po nich autem, co też zrobiłam :-).
następnym razem spróbuję trochę powozić. może bardziej się wkręcę. sądzę jednak, że w moim wypadku wspinanie jest najwyższą formą aktywności pozalekcyjnej, moją pasją :-)

puki co sam wyjazd przypomniał mi stare czasy, kiedy to jeździłam na różnego rodzaju rajdy samochodowe z moim dziadkiem. czasy małego fiata i małej anity :-)

jeśli chodzi o autka:
marzy mi się wyprawa w nieznane [czy jest jeszcze coś takiego??]. połączona ze wspinaniem w pięknych miejscach, rzecz jasna. :-)


a więcej zdjęć jest tu i tu i pewnie jeszcze w paru miejscach :-)

4 komentarze:

Anka pisze...

Lądek jest bardzo fajnym miejscem, od razu poznałam te fotkę, byliśmy tam kiedyś z Krzyśkiem :)

Anka pisze...

I te babcie na ławkach, no nic się nie zmieniło... :)

anita pisze...

mi też bardzo się podobał - okolica przepiękna, tylko skał niewiele :-)

anita pisze...

a babcie - przednie :-)