Kochana! Chyba mamy takie same maszyny, mnie moja jednak do nerwicy doprowadza, nie jestem stworzona do długofalowych inwestycji wymagających koncentracji, szybko się wnerwiam, jak trzecia igła mi się łamie... :) a może to ona po prostu za mną nie nadąża... :)
super, Anita, mnie szycie ogromnie relaksuje, co prawda jest na bardzo poczatkujacym poziomie ale liczy sie przeciez satysfakcja i radosc z dzialania. czekam na efekty i powodzenia.
mam łucznika, na którym dawno, dawno temu moja mama szyła ubranka dla mnie. też igły się łamią, na szczęście nie robi supełków, co jej się zdarzało.
cokolwiek próbuje uszyć, zawsze coś pruję. nie potrafię tak "od kopa". daleko mi do doskonałości, ale satysfakcja jest. zwłaszcza gdy ciągle lubię chodzić w rzeczach, które uszyłam wieki temu :-). w moich pierwszych spodniach chodzę już 10lat. są zrobione z super mocnego materiału - 100% plastik. jeszcze z czasów komuny :-)
4 komentarze:
Kochana! Chyba mamy takie same maszyny, mnie moja jednak do nerwicy doprowadza, nie jestem stworzona do długofalowych inwestycji wymagających koncentracji, szybko się wnerwiam, jak trzecia igła mi się łamie... :) a może to ona po prostu za mną nie nadąża... :)
super, Anita, mnie szycie ogromnie relaksuje, co prawda jest na bardzo poczatkujacym poziomie ale liczy sie przeciez satysfakcja i radosc z dzialania. czekam na efekty i powodzenia.
i fajnie
mam łucznika, na którym dawno, dawno temu moja mama szyła ubranka dla mnie.
też igły się łamią, na szczęście nie robi supełków, co jej się zdarzało.
cokolwiek próbuje uszyć, zawsze coś pruję. nie potrafię tak "od kopa". daleko mi do doskonałości, ale satysfakcja jest. zwłaszcza gdy ciągle lubię chodzić w rzeczach, które uszyłam wieki temu :-). w moich pierwszych spodniach chodzę już 10lat. są zrobione z super mocnego materiału - 100% plastik. jeszcze z czasów komuny :-)
Prześlij komentarz