poniedziałek, 20 czerwca 2011

wyścig

wystartowałam na samym końcu. miałam się tylko przejechać. nie sądziłam, że wyścig tak mnie wciągnie. trochę woziłam się na maćkowym kole, trochę rożnych kolegów woziło się na moim. start obowiązkowo w kaskach, co przydało się niektórym. mimo różnych technicznych problemów, było bardzo fajnie. w uszach szumiało mi długo jeszcze później...


jak widać na powyższych obrazkach ścigać się można na różnych rowerach. więcej na ten temat jest np. tu, a tu filmik z tegorocznego gutza z wawy.
dane z mojego licznika: 20.17 | 37.59 | 31.88 | 40.14

1 komentarz:

Kam pisze...

ale fajnie, gratulacje za odwagę ;)