po psa do starachowic. kawał drogi stąd. moja suka naprawdę umie się urządzić. wniosek 3 - kiedy znajdziesz psa, zadzwoń do schroniska i zapytaj czy ktoś go nie szuka... muszę jeszcze tam odwołać akcję. tymczasem prawie wszystko wróciło do jakiejś formy i normy; nasze poranne bieganie, szaleństwa z innymi psami na krzemionkach, moja praca i kolano...
środa, 31 sierpnia 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
Ochyda podróżniczka ;-)
Fajne zdjęcia - polskie dekoracje ;-) i fajnie, że Ochyda już jest ;-)
tak... mój neurotyczny pies wrócił do domu i wszystko jest jak zwykle... strasznie się cieszę...
pieknie, taki heppi end;)
przy okazji przesledzilam sobie cala historie Waszej znajomosci ludzko-psiej... :) milo:)
ha ha ha... nie napisałam jednak na blogu, jak bardzo ochyda zmieniła moje życie i że np. przez nią musiałam kupić auto, bo niestety jest zbyt narwana na rower :-)
Prześlij komentarz