kolejna niedziela w akcji. mam wiele innych pomysłów na weekend. najchętniej siedziałabym w górach albo u ciotki na wsi. sprawa wymaga poświęceń. spędziłam 8 godzin na rogu siennej i stolarskiej. na początku pomagał mi trochę grzegorz. wielkie mu za to dzięki. fajnie, że jeszcze komuś się chce.
dla odmiany było strasznie zimno. jeszcze nie zdążyłam oswoić się z taka temperaturą. wciągałam z szafy czapkę i rękawiczki. zapomniałam o ciepłych skarpetach, więc trochę przemarzłam.
na zdjęciach:
miejsce akcji; przerwa w lokalu - trzeba się trochę ogrzać, dziś za barem kinia; miejsce akcji; te dziewczyny podpisały listę; znów lokal, pod koniec dnia - laparty; ja, czyli anita w lokalowej toalecie po miło przepracowanej niedzieli :)
dla odmiany było strasznie zimno. jeszcze nie zdążyłam oswoić się z taka temperaturą. wciągałam z szafy czapkę i rękawiczki. zapomniałam o ciepłych skarpetach, więc trochę przemarzłam.
na zdjęciach:
miejsce akcji; przerwa w lokalu - trzeba się trochę ogrzać, dziś za barem kinia; miejsce akcji; te dziewczyny podpisały listę; znów lokal, pod koniec dnia - laparty; ja, czyli anita w lokalowej toalecie po miło przepracowanej niedzieli :)
aaaa.... tak poza tym: wczoraj pierwszy raz biegałam po ponad miesiącu przerwy. noga niestety boli wciąż trochę, co jest tym gorsze, że pary mi nie brak i jestem gotowa na dość długie dystanse... :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz