wtorek, 12 lutego 2008

ostatni dzień w hampi

jeszcze trochę zdjęć tego co tu robimy, śniadanie w goan corner, wspinanie, ludzie trochę roślin...
mam wrażenie, ze tutejsze skały to taka pustynia prawie. jeśli tu już coś rośnie to straszne ma kolce. niezbyt sympatycznie...
dziś jadę do mumbaju. z yutaka. yutaka ma 28 lat w japoni zajmował sie obsługa klienta w zakresie jakiś rzeczy komputerowych, chciał zmienić swoje życie, wiec w sierpniu zapakował sie i pojechał. do japoni wróci w marcu. nie wie co będzie robił, gdzie będzie mieszkał.
ludzie, których tutaj poznaje, to albo zawodowi wspinacze, albo tacy, którzy wyrwali sie ze swojego kraju na perę miesięcy lub nawet rok by podróżować, poznawać świat... jest tutaj jedna para z austri [na zdjęciach poniżej], która to jeździ i wspina sie. wyjechali na rok. oboje są rok po studiach. wspinają sie i podróżują. maja line, crash pad, inny sprzęt do wspinaczki. ona wspina sie 6lat on 10. nieźle. wyjechali z austrii w czerwcu. tez prowadza bloga.
oprócz mnie i yutaki dziś jedzie tez jeden francuz - z nami do mumbaju, sonnie do swojej dziewczyny, która uczy sie jogi gdzieś obok bangalore, kristi jedzie z sonnie i zaczyna swoja naukę, ale jeszcze nie wie gdzie dokładnie.
dziś pada deszcz. pierwszy taki mój dzień od początku wakacji. chyba hampi płacze za mną... spędziłam tu naprawdę cudowny czas. może jeszcze kiedyś wrócę...
szkoda, że muszę jechać dalej. już skora na rekach sie wzmocniła, ja tez siły nabrałam i mogłabym chodzić po tutejszych głazach do ... ech... cóż... indie czekają. nie zobaczę wiele przez dwa tygodnie, a potem nepal.

2 komentarze:

mateusz pisze...

oj wrócisz tam bankowo i to nie sama ... następnym razem pakujemy sie z Tobą :) kamyki bajeczka ... aż sie łezka w oku kręci ... pozdrowienia i buziaki z Krakowa Mateusz

lapa pisze...

miło widzieć znajome twarze miejsca natwoich fotkach.musieliśmy sie minąć wyjechaliśmy 31.01.08 z hampi.pozdrawiam