zdjęciaz pierwszego dnia w bombaju.
to miasto jest zupełnie inne niż bangalore. trochę tu mniej śmierdzi na ulicach, nie czuje takiego smogu. podobno bangalore to zielone miasto, ale tutaj widzę ta zieleń bardziej. długie arkady, którymi można sie poruszać idąc głównymi ulicami przypominają mi trochę włochy. bardzo brakowało takich w bangalore. przecież jest ono bardziej na południu niż mumbai. dużo zależy kto, gdzie kolonizował; angole, portugalczycy, francuzi...
i jeszcze: bangalore to tylko stolica jakiegoś tam stanu, dożo mniejsze miasto.
bombaj jest ogromny i bogaty.
ulice w dość dobrym jak na indie stanie - przynajmniej ulice w centrum, gdzie jestem - okolice fortu, a także w miejscach gdzie obraca sie tutejsza finansjera. nie ma takich dziur jak w bangalore, ani aż tak wysokich krawężników. za to kontrasty dużo większe - ludzie mieszkający w jakiś chwilowych schronieniach-namiotach, biedacy, chorzy a obok wysokie biurowce, faceci w koszulach... na ulicach dość u rowerów, nie ma motoriksz takich jak w karnatace, tutaj są małe samochody i oczywiście też lepsze, klimatyzowane taksówki.
generalnie powietrze wydaje sie być całkiem do rzeczy, ale to może tez przez bliskość morza. hałas taki jak wszędzie w indiach - nieznośny.
na zdjęciach trochę ulicy, targ obok naszego hotelu, moja masala dosa - pyszne było. urzeka mnie tutejsza budowa: bambusowe rusztowania, kobiety noszące cegły i gruz na głowach... ech :)
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz