piątek, 8 lutego 2008

wyzwania

wygląda na to że problemy krakowskie zostawiłam w krakowie. hampi ze swoimi kamieniami, głazami to cale kilometry kwadratowe moich nowych problemów.
pasjonuje mnie wspinanie w dziewiczych miejscach, po których jeszcze nie wspinał się żaden człowiek. udało mi się znaleźć taki kamień, na który chyba tylko ja się umiem wspiąć. cztery ruchy i jestem na górze, ale trzeba być nieźle rozciągniętym i mieć mocne nogi. :)
palce w proszku od granitowej skały. ale jestem szczęśliwa. po tygodniowym tutaj pobycie wspinanie cieszy mnie jeszcze bardziej. piękno skal motywuje do wspinania i ćwiczeń. dużo jeszcze musze pracować, żeby wejść na skale przecudnej urody na którą chłopcy się dziś wspięli. ciekawe czy kiedyś się uda...

niewykluczone, ze dalsza cześć mojej drogi odbędę z kolega japończykiem - yutaka. pojedziemy razem do mombaju i może radzestanu. potem jeszcze agra i lecę do nepalu. chyba przedłużę moje wakacje o parę dni. chciałabym się jeszcze gdzieś tutaj pospinać - kiedy wrócę z nepalu może udałoby się gdzieś w okolicach dehli z rohit. byłoby cudownie. zadecyduje jak wrócę z nepalu do dehli. nie ma co za dużo planować. to są moje wakacje.

zdjęcia za dwa dni :)

Brak komentarzy: